Zaczynamy od wygranej! Drukuj
Wpisany przez Marcin Pokrzywka   
poniedziałek, 24 sierpnia 2009 07:24
kam-brody-miniOd zwycięstwa zaczęli rywalizację w nowym sezonie piłkarze Kamiennej Brody. „Pod Zaporą" gospodarze pokonali Wisłę Nowy Korczyn 1:0, ale przy lepszej skuteczności mogło być dużo wyżej. Pierwszego gola w nowym sezonie zdobył w 30 minucie Łukasz Duda.


Kamienna Brody - Wisła Nowy Korczyn 1:0 (1:0)

Bramka: Duda (30).

Kamienna: Sepioło - Ł. Stąporek, Kowalczyk, Jagieła, Siczek (84. Żłobecki), Sęga, Soboń, Lefek (74. Iwaniuk), Kiełbasa (80. M. Zięba), Duda (62. Kosel), Ochocki.
Trener: Jacek Świtoń.

W wyjściowym skaldzie Kamiennej na to spotkanie zobaczyliśmy czterech nowych graczy, ale trener Świtoń miał i tak nie mały ból głowy. Z różnych przyczyn nie mógł skorzystać z usług innych zawodników, co najbardziej widoczne było w obronie. Niemniej jednak wszyscy mieli w pamięci niedawną wygraną z Wisłą Nowy Korczyn 5:1 i każdy miał nadzieję na powtórzenie tego rezultatu.
Po raz pierwszy na boisku w Brodach zobaczyliśmy Bartosza Sęgę, Emila Kowalczyka, Dawida Lefka i powracającego po dłuższej przerwie do gry, Łukasza Dudę.
W pierwszym kwadransie obie drużyny głownie grały w środku pola. Z minuty na minutę do głosu dochodzili gospodarze. Kilkakrotnie bliscy szczęścia byli Ochocki i Duda, ale bramkowało przysłowiowej „kropki nad i". W końcu w 30 minucie Łukasz Duda próbował dośrodkować w pole karne, a piłka wpadła za kołnierz brakarz gości i było 1:0. Chwilę później Kamienna powinna podwyższyć prowadzenie, ale Soboń przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem, podobnie jak kilka chwil później Ochocki i Duda.
Po przerwie dominacja miejscowych nie podlegała nadal dyskusji. Podopieczni Jacka Świtonia co chwilę stwarzali sobie dogodne sytuacje bramkowe, ale nie potrafili ich wykorzystać. Ponownie sam na sam z bramkarzem znalazł się Łukasz Ochocki, lecz bramkarz odbił jego uderzenie na rzut rożny. Najlepszą okazję do rozstrzygnięcia losów spotkania miał Michał Kosel, ale mając przed sobą praktycznie pustą bramkę uderzył głową nad poprzeczką. W końcówce przyjezdni za wszelką cenę starali się wyrównać stan rywalizacji, ale bardzo dobrze dysponowany tego dnia był Michał Sepioło i wyłapywał uderzenia i dośrodkowania rywali.
Wygrana mogła być znacznie bardziej okazała, ale brak skuteczności możemy zrzucić na kark inauguracyjnej tremy. Najważniejszy jest komplet punktów i to, że nowi piłkarze z każdym meczem coraz lepiej rozumieją się z pozostałą częścią drużyny.
W najbliższą niedzielę podopieczni Jacka Świtonia zmierzą się na własnym boisku ze Stalą Kunów, a mecze z tą drużyna zawsze dostarczały kibicom wielu sportowych emocji.

 

 


Galeria zdjęć
(fot.: M. Pokrzywka):

Poprawiony: czwartek, 17 września 2009 12:13